Dziś wycieczka do słoni, ogrodu botanicznego i fabryki herbaty.
W programie ma być jeszcze szwagier z ogrodem ziołowym. Każdy kraj ma swojego dominującego szwagra tu są tzw Herbal Garden. Chodzisz po jakimś kawłku ziemi gdzie posadzono różne rosliny: zioła, kwiaty itp. A gościu o wyglądzie profesora nauk wszelakich opisje Ci jakie to dolegliwosci leczy dana roślina. Potem podchodzisz do sklepu gdzie za drobne 20 $ dostaniesz wszystko co potrzebujesz (zrobione w szopie z koncentratu).
Tym razem mamy towarzystwo pary Chinczyków. Mili młodzi ludzie. Ona zna język on decyduje. Na dobry początek własciciel busa chce ich przerobić na kasę. Oferuje za 100 $ jedynie 10k. Jakis 3000 mniej. Jestem czujny i kiwam porozumiewawczo głową aby w to nie szli. Na poczatek chce aby zawiźli mnie na dworzec. Jutro walimy do Nuwara. Biletów 1 klas nie ma została tylko klas 3. To będzie ciekawe wydarzenie. Przejazd kosztuje 1200 za 3 osoby.
Teraz jedziemy do sierocinca słoni. Kolejny must na trasie. Ale zatrzymujemy się u szwagra też ze słoniami ale to jest jakiś koszmar. Mały teren, słonie spętane łańcuchami. Za oglądanie (nie ma czego) 1000, jazda na słoniu 10 min 2000 i max to 4000 za 30 min jazdy. To wygląda jak kawalkada niewolników i roześmianymi białymi panami na grzbietach. Bardzo słabo. JA JESTEM NA NIE TAKIMI IMPREZOM. UNIKAJCIE TAKICH MIEJSC. Jedziemy do rządowego parku. Mnie to nie interesuje więc wchodzi tylko Aga. 2500 koszt wejścia. Trafia na przejście słoni z i do rzeki. Atrakcje dodatkowe 250 karminie i opłata za zdjecia 700 (dała sie nabrac szwagrowi). Tu wygląda to dużo lepiej.
Po wjsciu idziemy do pobliskich punktów gastronomicznych. Jest browar -350 za 0,5. Jedzenie bardzo dobre 550 zjadł Lucek i ja jedną porcje. Agnieszka jedzie do ogrodu botanicznego ja zostaje i pisze (pije) geobloga. Nadrabiam wszystkie opóźnienia.
Temperatura jest tu taka, że piwo podane na stół trzeba wypić w 15 min bo inaczej masz zupę. Nie zeby to był problem ale o jakimś raczeniu się kolejnymy nie ma mowy. Dostajesz i pijesz. Nie gadamy tylko pijemy:) W ogóle jest tu problem z piwem. Trzeba się pytać, jest gdzieś pochowane. Jakoś tak jak podpaski nie przestają do tego konserwatywnego kraju. Muszą być w ukryciu. Zdjęcia wrzucę wieczorem po wifi bo póki co pracje po gsm.
Dobra nie narzekam na temperature jest ekstra:)