Geoblog.pl    jacekl    Podróże    Filipiny i Hong Kong 2012    Transfer w gory
Zwiń mapę
2012
07
sty

Transfer w gory

 
Filipiny
Filipiny, Manila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14255 km
 
Jesteśmy już w Manili. Lot bardzo pozytywny bo siedzieliśmy przy wyjściu awaryjnym - rząd 12. Dużo miejsca. W Manili konsternacja bo 0 informacji. Dobrze ze mam GPS z mapa Manilii wiec wiadomo w jakim kierunku isc. Ale tak prawdę mówiąc to nie do konca wiemy gdzie. Moze zle szukalismy. Pytamy ludzi cos pokazuja ale czy faktycznie wiedza? Pawel lapie tricykla w wersji mikro ale za to z zacięciem rajdowym. Ledwie sie mieszcze. Kojarzy przystanek autobusowy. jedziemy w ciagu jeepnejow ktore rure wielkosci nogi maja na wysokości moich bioder. Disel z rana jak śmietana, 100% inhalacji. To nie jest ten przystanek wiec zmiana planów. Robimy trasę od końca. Siedzę teraz w poczekalni i na komórce pisze wsad. To jest niesamowite ale w środku brudnego biednego miasta łapie free wifi z autobusów rejsowych. Azja Panie, dziki kraj.

A to już z netbooka.

Czekamy na nasz autobus w przeświadczeniu, że wiemy co robimy. Paweł poszedł spenetrować teren i okazuje sie że jesteśmy obok naszego holetu Shogun. Ja idę po jego powrocie. Bankomaty mnie nie lubią i kasy nie chca wypłacić. Posiłek u lokalsow kosztuje 65 peso(+15 za napój, można nie kupować, woda z kanki jest gratis). Dopiero ATM na dworcu autobusowym wydaje kasę. Przed górami trzeba mieć lokalną walutę. O 14.50 podjeżdża autobus. Zaopatrzeni w rum i inne napoje twardo idziemy. Konduktorka zdziwona - to nie ten kierunek wy chcecie jechać do Banue a ten autobus jedzie do Baguie. Dawaj jak Ben Jonson po prochach do innego stanowiska, zdąrzyliśmy w ostatniej chwili. Tak to jest jak ten, który nie opracowywał tej części wycieczki idzie kupić bilety. Mamy wysiąść w Bagabang skąd jest przesiadka do Banue. Kurna wszystko na B. Dobrze że to Filipiny i nic nie odjeżdża zgodnie z rozkładem. W lukach nie ma juz miejsca i plecaki idą na pokład blokując przejście zupełnie. Do tego przegoniliśmy gościa z naszych miejsc. Co skrzyżowanie pojawią się goście jak Jin z butelki i oferuje: orzeszki, wodę, donaty, hot dogi z papieru toaletowego itp. A nasze plecaki w przejściu i co chwilę ktoś sie przepycha. Zatrzymujemy się co 1h u szwagrów i zabieramy kolejnych pasażerów pomimo braku miejsca siedzących więc ci stoją a nasze plecaki w przejściu. Droga przypomina naszą powitową pod Gaworlinem. Ciemno jak w d. Mamy być na miejscu o 22.00 jak dobrze pójdzie. Mamy wyzwanie z organizacją transportu dalej. Dobrze, że jednak jedziemy zgodnie z planem.

Szczerze - to był najsłabszy element naszego planu. Zupełnie nie wiedzieliśmy, gdzie mamy jechać na autobus, o której godzinie odjeżdża, jaka linia gdzie jeździ. To co znaleźliśmy w necie było na tyle nieprecyzyjne, że w zasadzie nic nam nie dało. Zdani byliśmy na przypadek a to jest far from OK.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (2)
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
JAREK S
JAREK S - 2012-01-07 10:58
AZJA DZIKA ALE FASCYNUJĄCA
 
sylwatom
sylwatom - 2012-01-09 11:27
A jak tam TOSHIBA w ekstremalnych warunkach się sprawdza ?????????
 
jacekl
jacekl - 2012-01-09 12:59
Co do Azji to było sarkastycznie vs nasza informatyzacja a co do kompa to bardzo dobrze bateria naprawdę duzo wytrzymuje
 
Glexu
Glexu - 2012-01-10 22:51
Ojjj Jacek, do Indii pojedz, to byś dopiero zobaczył warunki w knajpach. To co tu pokazujesz to restauracja u Gessler :)
 
 
jacekl
Jacek
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 185 wpisów185 221 komentarzy221 1394 zdjęcia1394 10 plików multimedialnych10
 
Moje podróżewięcej
18.05.2016 - 19.05.2016
 
 
04.02.2015 - 22.02.2015
 
 
21.05.2014 - 27.05.2014