Podążamy w kierunku Bangkoku, kończąc tym samym kambodżański epizod w naszej podróży. Podsumowując jednak krótki pobyt w tym oględnie mówiąc bardzo zacofanym kraju przekażę Wam kilka spostrzeżeń – jak zwykle poczynionych nagle i w porządku niechronologicznym (ukłony dla Piotra za wkład w podsumowanie):
1. Kambodża to kraj znacznie biedniejszy niż Wietnam, widać to zwłaszcza po przekroczeniu granicy z Wietnamem. Niestety czuje się to jadąc przez ten kraj oraz w jego stolicy. Siem Reap to trochę enklawa, w której możecie się zapomnieć gdzie jesteście. Bary, kluby, restauracje sprawiają wrażenie normalności.
2. Kambodża leczy rany po wojnie wietnamskiej i okrutnych rządach Czerwonych Khmerow, którzy zepchnęli go w otchłań biedy i izolacji. Cywilizacja khmerska, panująca w średniowieczu nad całym Półwyspem Indochińskim, dzisiaj znajduje się niemal w punkcie wyjścia. Pradziadowie dzisiejszych Kambodżan zbudowali Angkor, a ich prawnuki mieszkają w prymitywnych chatach z bambusa i wykonują prace polowe prymitywnymi metodami bez żadnej mechanizacji.
3. Po przekroczeniu granicy kambodżańsko - wietnamskiej zwróciłem uwagę na specyficzny sposób przewozu osób. Autobus to pojazd spotykany na tutejszych drogach i bezdrożach, ale autochtoni znacznie częściej podróżują ciężarówkami. Kierowca upycha swoich pasaże¬rów w pozycji stojącej na przyczepie z wysokimi burtami i wiezie ich tam, gdzie trzeba. W razie potrzeby można wybrać opcję podróży z miejscówką... na dachu.
4. Khmerzy mają nieco inny stosunek do obcokrajowców, niż Wietnamczycy. Są wprawdzie uczyn¬ni i mili, ale zachowują się znacznie bardziej wyniośle. Na zewnątrz baranki, ale stanowczość w ich oczach wyraźnie daje do zrozumienia, gdzie leżą granice gościnności.
5. Widzieliśmy bardzo dużo ludzi poszkodowanych przez miny lądowe, ciagle jest to spory problem i zagrożenie dla zapuszczających się w dziewicze miejsca.
6. Jeśli myślicie, że Polska to kraj, w którym normy emisji gazów, pyłów i innych zanieczyszczeń traktuje się z przymrużeniem oka – nawet nie wiecie, jak bardzo się mylicie! W godzinach szczytu na ulicach Phnom Penh wytrzymują tylko beztlenowce. Spaliny i kurz są tak dokuczliwe, ze w 5 minut można dorobić się zapalenia spojówek i pylicy płuc.
7. Kambodża to kolejny kraj z totalnym chaosem w ruchu drogowym podobnym do Wietnamu jednak już bez uzywania klaksonu przy każdej okazji. W żadnym kraju nie ma takiej ilości Leksusami i Hamerami w kontraście z biedamotorkami.
8. Kambodżańskie stacje benzynowe (choć są też i normalne ale raczej skierowane do licznych Leksusów) przebijają swą prostotą niewygórowane standardy wietnamskie. Nie tylko na wsi, ale w całkiem sporych miastach regularnie widuje się prymitywne stelaże z wypełnionymi paliwem butelkami po pepsi, coca - coli i innych szacownych napojach.
9. Jeśli ktoś ma wątpliwości, jak wygląda kontrola państwa nad obrotem bronią i amunicją – zapraszam na strzelnicę do stolicy Kambodży brakowało tylko oferty strzału z armaty.
10. Niezwykle tani jest alkohol i papierosy. Dodatkowo kierowcy tuk-tuków oferują szeroką gamę innych używek – co kto lubi. „Środki wspomagające męskość” dostępne u nas na receptę tu kupisz w sklepie spożywczym tak jak Snikersy.
11. Z internetem nie jest już tak kolorowo ale i tak lepiej niż w Polsce. Trzeba po prostu wejść do knajpy, zamówić piwo i poprosić o klucz WAP. Działa na tyle szybko, że maile i portale odczytuje się bezproblemowo.
12. Piwo w knajpie, co prawda lura o nazwie Anchor, ale kupisz ja za 0,50$.
13. E-visa działa perfekcyjnie i wszystkim ją polecam zamiast załatwiania formalności na granicy. szybciej przejdziesz granice i szybciej pojedziesz dalej no i unikniesz wszelkiej maści naciągaczy. Tylko nie wklejajcie jej do paszportu, potrzebne są dwa wydruki.