Podsumowanie:
- 2 tygodnie to za mało, tempo zwiedzania jest zabójcze
- dokładnie zbrzydła mi tequila i kolendra a na słowo Margerita dostaje odruchu …
- uwaga z papryczkami, atakują podstępnie i z opóźnieniem, raz wytrzymasz drugi też ale potem będzie krucho, wiem co mówię bo na początku byłem chojrak a potem zgięty w pół
- trzeba się pilnować i nie prowokować drogimi rzeczami
- w Mexico City ruch jest koszmarny, smog daje się we znaki
- spokojnie można podróżować autobusami zamiast samolotami jeśli się nie spieszycie, są bardzo komfortowe, fotele prawie jak leżanki i do tego suchy prowiant
- trzeba się liczyć z tym, że będziecie traktowani jak Gringo tzn. chodzące bankomaty
- Meksykanie są specyficznie religijni, wierzą gorąco i okazują to na zewnątrz ale maja kłopoty z przestrzeganiem zasad dekalogu w życiu codziennym.
- warto wziąć ze sobą gadżety religijne, bardzo to lubią
- Meksykanie używają tel komórkowych (bądź jak mi zasugerował Irek krótkofalówek wyglądających jak telefony) ustawiając je w tryb głośnomówiący i trzymając podczas rozmowy przed ustami. Taki otwarty sposób prowadzenia rozmowy,
- Meksykanie znają Jan Pawła II, Wałęsę i Grzegorza Lato