Dobre szybko sie kończy i wracamy do Guadalahary. Zatrzymujemy się w miejscowości Tequila gdzie idziemy do jednej z wielu tutejszych destylarni. Razem z grupą amerykanów zwiedzamy fabryczkę tego legendarnego trunku. Przechodzimy całą linie produkcyjną od pola do sklepu z trunkami. Miałem okazję zabłysnąć kiedy oglądaliśmy końcowy etap destylacji. W metalowych kadziach (przed rozlaniem do beczek) znajdował się trunek o mocy powyżej 70%. Amerykanie mdleli na sam zapach bezbarwnego płynu. Ja natomiast bez wahania wychyliłem miarkę budząc pomruk niedowierzania. Muszę powiedzieć, ze było to o niebo lepsze niż produkt finalny.
Na koniec degustacja i ewentualne zakupy (ceny z kosmosu). Poprzestajemy na punkcie pierwszym i zaczynam mieć już serdecznie dosyć smaku tequili.