Geoblog.pl    jacekl    Podróże    Meksyk - chwytam bakcyla    Let's go west
Zwiń mapę
2009
13
kwi

Let's go west

 
Polska
Polska, Szczecin Pogodno
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Szczecin
Ruszamy. Irek przygotował plan jak licencjonowane biuro podróży. Naszym zadaniem było jedynie zarezerwowanie biletów i zorganizowanie sobie urlopu. Irek jest już w Meksyku od roku, dzięki temu ma bardzo wielu znajomych wśród rdzennych mieszkańców. W ramach budowania wiedzy o Meksyku kupiliśmy przewodnik i obejrzeliśmy 6 odcinków W.Cejrowskiego. Mamy zatem mgliste wyobrażenie o tym co nas czeka i jako, że wróży to drastyczny przeskok kulturowy czujemy dreszcz podniecenia.
Do Berlina na Tegel jedziemy busem wczesnym rankiem żegnani przez przerażonych rodziców i nieposiadających się z radości synów (kwadrat odwapniony).
Berlin
Na lotnisku jest pusto, bo to w końcu święto. Lecimy z Tegla liniami Air France do Paryża gdzie przesiąść się mamy na lot do Mexico City. Lotnisko jest kameralne, więc bez trudu znajdujemy właściwą bramkę. Wszystko idzie sprawnie, jedynie butelka coli ląduje w pojemniku przy kontroli bezpieczeństwa. Za nią do pojemnika wpada spora flaszeczka Bossa, którą nieostrożny biznesmen wsadził do bagażu podręcznego. Nie często zdarzało nam się do tej pory nam się latać samolotem, więc przynajmniej ja czuję się z lekka podekscytowany.
Paryż
Lot trwa krótko, bo trochę ponad 1h więc szybko lądujemy w Paryżu na lotnisku im. Charles de Gaulle. Sporo czasu zajmuje nam kołowanie. Już wiedziałem, że lotnisko jest duże i wskazany jest pośpiech. Lądowaliśmy na terminalu 2D a wylot był z terminala 2E. Daleko i to w nieznanym bliżej kierunku. Czasu mało 1h50’ wliczając wszystkie możliwe kontrole. Dochodzimy do kolejki wahadłowej która łączy ze sobą terminale, to najlepiej świadczy o wielkości lotniska. Dopadamy w końcu do kontroli bezpieczeństwa. Zdążyliśmy ale mniej niż 2 h na przesiadkę na tak wielkich lotniskach to pewny stres i wszystko w biegu. Na szczęście wystarczyło czasu na zakupy na wolnym cle. Tak tradycyjnie po polsku 1l Absoluta w ramach walki z bakteriami. Czeka nas 11h w samolocie więc dokupuje jeszcze 0,5l Smirnofa (50%) tak do drinków na pokładzie. Czekając na wpuszczenie do samolotu jakiś głos podpowiada „mało, mało”. Zostawiam Agnieszkę i dokupuje jeszcze 0,5l Smirnofa – kto nosi nie prosi. No to lecimy. Boening 747 robi wrażenie.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jacekl
Jacek
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 185 wpisów185 221 komentarzy221 1394 zdjęcia1394 10 plików multimedialnych10
 
Moje podróżewięcej
18.05.2016 - 19.05.2016
 
 
04.02.2015 - 22.02.2015
 
 
21.05.2014 - 27.05.2014