Dojechaliśmy do Zagrzebia. Niestety w planie jest tu tylko nocleg. Zatem obserwacje i porady z trasy.
Pogoda do Gratz fatalna. Ulewa iście monsunowa, w zasadzie przez całą Austrię. Warunki do jazdy ekstremalne i nie dające szans na rozwinięcie prędkości. W Chorwacji pomimo późnej wieczornej pory powitała nas temperatura 27 C. Daje to nadzieje w końcu chmury się rozejdą.
Śpimy w hotelu Porin, wynajętym za pośrednictwem Agoda.com. Cena za pokój 2 osobowy 174 zł ze śniadaniem. Niby trzy gwiazdki ale otrzymane chyba od Gierka na Barburkę. Na jedną noc spoko ale lata świetności ma już dawno za sobą. W pobliżu tory kolejowe a balkony tętnią życiem do późna. Po kilku autobusach na parkingu wnoszę, że jest to typowa lokalizacja postojowa w trasie. Wifi w recepcji.
Okazuje się, że Shell na którym tankowaliśmy na granicy w całej Austrii ma najwyższe ceny. Jeśli nie musicie to poczekajcie na stacje innych koncernów. Np. w Gratz cena u konkurencji to 1,36 (czyli do przyjęcia) a może to wpływ Słowenii gdzie tankowaliśmy właśnie za tą cenę.
Winietka na 10 dni w Austrii 8 Euro, na A9 mamy dwa płatne tunele pierwszy 4,5 E drugi 7,5 E.
Słowenie przejechaliśmy bez winiety, można to zrobić dzięki super opisowi ze strony: Trasa oblegana przez Polaków i Czechów ale trzeba uważać na policję (zauważyłem jeden aktywny patrol z suszarką na trasie). Większość z rodaków ma CB. Droga miejscami klasy naszej gminnej ale da się przejechać oczywiście zgodnie z przepisami (po tylu kilometrach na autostradzie to trudne, wydaje się, że stoję w miejscu).
Dobrze czasami tak zjechać z autostrady. Ile da się zobaczyć ja się jedzie przez miasto 50 km/h. Na granicy austriacko-słoweńskiej w miasteczku Murec zauważyliśmy fajną rzeźbę.
Jechaliśmy w sobotę więc w czasie zmiany turnusów. Na granicę słoweńsko-chorwacką trzeba poświęcić ponad 1h. Najpierw około 1 km korka do odprawy słoweńskiej, potem tyleż samo do chorwackiej. I znowu ten dylemat, która kolejkę wybrać, prawo Marphiego działa nieomylnie – moja zawsze idzie najwolniej.
W Chorwacji na autostradzie płaci się na bramkach – nie trzeba kun o co się bałem. Płaci się kartą w automacie bezobsługowym – w jedną dziurę bilet w drugą kartę i bez pinu droga wolna.
Stały kącik dla koneserów złocistego napoju:
Na stacji benzynowej w Słowenii kupiłem miejscowe wyroby:
Lasko – Zlotorug 4,9%; 11,4 ekstraktu – sieciówka ale z wyczuwalną goryczką
Lasko – Club Export 4,9%; 11,4 ekstraktu – siki