Paweł pojechał na lotnisko i zostałem tylko ja i HK. Na początek porzuciłem myśl o Macao ze względu na koszty (bilet na katamaran 300 w obie strony). Znowu przeprałem się na właściwą wyspę czyi HK Island. Dziś pogoda była piękna i widoki o wiele ładniejsze. Szkoda tego wczorajszego wjazdu. Spaceruje tu i tam i dochodzę do miejsca zwanego Western Market. To bardzo ciekawe ale w HK nie ma nic starego, zabytkowego. Wszystko co powstrzymywało rozwój było od razu niszczone aby zrobić miejsce nowemu. O historii przypominają gdzie nie gdzie wmurowane tablice. Stary Hong Kong został tylko na zdjęciach i w nazwach miejsc. Potem pojechałem tramwajem na górnym pokładzie na wschodnią stronę miasta do Fortress Hill. Miła niespieszna przejażdżka po nowoczesnym mieście, będzie mnie tylko bolała szyja od oglądania.
Wieczorem wisienka na torcie - Symfonia Dźwięku i Światła. Stać trzeba na tarasie widokowym zaraz koło przystani promów. Widowisko rozpoczyna się o 20.00. W rytm muzyki budynki po stronie HK rozbłyskują światłami, mienią się, strzelają laserami. Opisywać nie będę bo to jedna z tych rzeczy które trzeba zobaczyć samemu (nawet w TV nie będzie efektu ze względu na obszar do obserwacji). Biorąc pod uwagę skalę pokazu - zdumiewające.