Po 30 h koszmarnej podróży dotarliśmy na Alona Beach na wyspie Panglao koło Boholu.
Z lotniska do celu jest około 15 km. Taksówkarz nas ubawił chcąc 600 peso więc walimy za 200 tricyklem co i tak jest sporo ale te 30 h znacznie stepiły moją chęć do targowania się. Jest kłopot z noclegiem, lepsze miejsca za drogie - 1600 za noc a tańsze są zajęte. Jeździmy i jeździmy, ja już padam z nóg (zaraza nie odpuszcza). W końcu przy samej plaż jest bingo - 1000 za noc. Doskonała lokalizacja z widokiem na morze z werandy. Wreszcie wyrko!
Panglao jest wysepką o przekątnej 15 km połączoną z Boholem dwoma mostami. Wybitnie turystyczne miejsce, przygotowane na turystów z zasobniejszym portfelem niż El Nido. Główna atrakcja to nurkowanie.
Paweł umówił już wycieczkę po Boholu na jutro - 750 peso. I wszystko byłoby fajnie gdyby nie zaczęło podać i to solidnie. Nie zanosi się, że szybko przestało - niebo jest zasnute aż po horyzont.