Wstaje o 9.00, wyglądam z pokoju - niebo pochmurne ale super, że nie pada. Nie zdążyłem zamknąć drzwi kiedy solidnie luneło. I taki był ten dzień. Nic nie robienie z kilkakrotnymi opadami.
Z naszego hotelu widać centralny plac Sihanoukville czego w nocy nie widzieliśmy i w sumie w dzień nie jest tak źle. Ale tu nie ma pojęcia latarni ulicznej więc w nocy podejście 300 m ciemną drogą obok pustego placu nie jest przyjemne. Cekawe, że od strony centrum dzialka jest pusta a dalej parcele już są zabudowane czytaj oświetlone.
Śniadanie w hotelu 4,5$, w mieście 2 - 2,5$ jajka bekon tosty kawa, herbata. Wyczekawszy koniec deszczu udajemy sie ze Zbyszkiem na rekonesans. Nauczeni jako pierwsze załatwiemy wyjazd do Siem Reap. Jest kilka opcji czasowo/cenowych. Nas interesuje nocny autobus. Takie są 3 opcje: luxery/vip hotel bus z pełnymi leżankami firmy Virak, troche mniej vip sleeping bus z pół leżankami tj nogi w górze, oparcie pochylone, 4 koje w rzędzie ciasno standard azjatycki, tejże firmy i sleeping bus firmy Gold Vip (jak sama nazwa wskazuje też pelen luksus) 3 koje w rzedzie czyli szerzej ale równiż półleżanki. Ceny odpowiednio 15$, 12$ i 13$. Czas przejazdu od 8 pm do 6 am czyli 10 h w co nie wirzę poki co. Wybieramy opcje hotelową.
Dodatkowo dokupujemy liksusową (tu wszystko dla białych jest albo vip albo luxery) wycieczke na wyspę Koh Rong za 20$. Opcja mniej luksusowa kosztuje 10$. Ale my płyniemy dużą łódką i jak przyjdzie ulewa to powinno być sucho. Do tego zabierają nas z hotelu i maja dać sniadanie i obiad. W sumie jak jest ciepło to spokojnie można brać wersje tanią prosto z pirsu a za te 10$ zaoszczędzonych można spokojnie zjeść śniadania, obiad i kupić napoje.
Poszliśmy w kierunku plaży, która nie powala zwłaszcza czystością ale jest to plaża centralna więc centralnie brudzona przez wszystkich. Przysiedliśmy w jednym z niezliczonych barów ciągnących się wzdłuż promenady. Duże piwo 2,5$, soki 1$, drinki 2-2,5$. Dajemy się skusić na masaż stóp niesieni haslem, że trzeba wspomagać klasę pracującą w krajach rozwijajacych się. Masaż w sumie wyszedł 5$ choć nominalnie max to 4$. Każda inna usługa kosmetyczna do wyjściowo 5$.
Po powrocie do hotelu już z młodzieżą idziemy na obiad (dla nich to chyba śniadanie). Po drodze oddajemy pranie 0,75$ za kg, do odbioru jutro po powrocie z wycieczki. Po drodze solidnie nas zmoczyło, przy czym nie jest to wcale nieprzyjemne bo jest bardzo ciepło i opad daje chwilowa ulgę.
Posiłek obiadowy okazał się taki sobie bo zamiast krewetek dostałe żeberka. No cóż trzeba było się 5 razy dopytać czy pani zrozumiała. Każda potrawa z napojem 4,5$ - do wyboru ryba dnia, krewetki, kurczak, wołowina, wieprzowina no i żeberka.
Jakieś to było małe więc postanawiamy skorzystać z oferty przenośnej gastronomii tj noszonej na głowach niewiast po plaży. 20 duzych krewetek to ok 5-6$ podawanych na zimno z pasta solno pieprzowa i cytryną. Scampi 3$ za ok 10 szt a te z kolei podawane z przenosnego grila. Przysiedliśmy przy pierwszym lepszym barze. Nie robią problemu z konsumpcja pod warunkiem, że weźmiesz napoje. Jedzenie boskie niech się schowają knajpy - proste oddajace pełen smak krewetek.
Tak na prawdę to plaża ożywa o 17.00 kiedy to wystawiane sa grile i zaczyna się konsumpcja kolacji. Uciekamy przed kolejnym deszczem. Tym razem bardzo krótkim. Przed kolacją pływamy w baseni poniewaz plotki o brudnej wodzie z Booking.com okazały sie przesadzone.
Przed nami kolacja ale bez synów, kórzy samotnie postanowili iść w miasto. Są zafascynowani faktem, że za wikt i opierunek można tu spędzić cały misiac naganiając białasów do lokalnych barów. Taki marketing bezpośredni.
Zdjecia za diabła nie przechodzą.