Airbus był wypełniony w 3/4. Jako, że przebukowano mnie jako jednego z ostatnich, miejsce miałem w samy.m ogonie przy oknie. Dwa pozostałe miejsca były wolne co skwapliwie wykorzystałem układając się do snu. Niestety nie mogłem zdjąć butów bo próba spowodowała alarm gazowy w kokpicie i omdlenie współpasażerów.
Faktycznie maszyna ogromna, majestatyczna. Przy starcie nawet nie było czuć ciągu i wszystko wydawało się dziać bardzo powoli. Dzięki 3 kamerom; na ogonie. na dziobie i pod kadłubem można było na centrum rozrywkowym wszystko pilnie śledzić. Miejsca na nogi wystarczająco. pomimo 89 rzędów na dolnym pokładzie. Co ciekawe każda z obsługujących nas stewardes była z innego kraju europejskiego. Wybór alkoholi nie taki jak w Lufie ale za to był Haineken co skwapliwie wykorzystałem. Dużo nowych filmów i co ważne można wybrać nie tylko ścieżkę dźwiękowa ale również napisy. jedyne co nie zadziałało to nie moglem pograć w samochody bo nie chciały się wczytać. Dla amatorów Koran czytany przez lektora po angielsku.
Nie mniej jednak jak przyjemnie by ten lot nie minął to niestety zakończył się z 3 h opóźnieniem. Podjąłem jeszcze walkę ale idąc, idąc, idąc korytarzami lotniska w Kuala Lumpur traciłem nadziej. Potem jeszcze przejazd kolejką na odległy terminal celem odebrania bagaży. Odprawa paszportowa przebiega szybko, trzeba zostawić odciski palców pewnie żeby zamiast mnie nie wyjechał jakiś postawny Malaj.
20 min przy tasmie bagażowej spędziłem na top adrenalinie. jak by jeszcze bagaż poleciał do Singapuru to bym chyba zjadł własne buty (a to ze względu na ich stan byłoby śmiertelne). Jest bagaż uff.
I teraz szybko do informacji co dalej. Proza życia jest taka, że biuro Emirats pracuje do 18.00 (a była 19.00) a przy stanowisku odpraw nikogo nie było. Z obiecanej pomocy pozostało tylko życzenie utraty sił witalnych nieokreślonego osobnika o nazwisku Emirats Airlines. Od teraz jak będę widział reklamę Fly Emirats (bodajże na koszulkach jakiegoś zespołu piłkarskiego) to będę myślał coś tez na F ale czteroliterowe. Mily pan w Air Asia stwierdził, że nic mi nie moze pomóc poza sprzedażą nowego biletu i odesłał do centrum obsługi klienta na terminalu low costowym.
Jedzie się tam z 2 pietra lotniska KLIA za 2,5 Ring przez około 30 min. czyli i tak nawet jak by bagaż był szybko byłem bez szans. Potrzeba co najmniej 1,5 h na transfer od lądowania i to pod warunkiem, że nie będzie kumulacji przylotów.
Air Asia z przyjemnością przebuduje mnie na jutro ale z przykrością musi obciążyć karą 100 Ringgitów co razem z biletem daje kwotę 220. Tak z ciekawości zapytalem ile kosztuje całkiem nowy bilet bez łaski i okazuje się, że więcej o 80 Ringitow. Hura zapłacę zamiast 300 zł tylko 200 zł. Pomyślałem sobie tylko przez chwilę co bym zrobił dowolnie spotkanemu przedstawicielowi Emirats i podałem kartę.
Jutro lecę o 7 na Miri. W przypływie wygodnictwa chciałem oddać bagaż na przechowanie ale spotkałem cenę zaporową 38 MYR.
Choć w sumie nie jest drogo pomimo, ze to lotnisko. Woda od 1 do 1,5 MYR. Najbardziej wypasiony zestaw w KFC 22. ja skusiłem się na kurczaka pieczonego w zawiniętej z papieru torebce z kukurydzą i pieczarkami. ostrość orinental taste. Znaczy się po chwili gęba mnie piekła. na szczęście zostało mi trochę "Sprite'.
Na nieszczęście nie ma na tym terminalu ławeczek. Więc jeśli macie odległy lot lepiej zostać na KLIA chyba, że lubicie podłogę. ja za chwile będę musiał polubić. ide szukać jakiegoś miejsca do przeczekania 7 h. Temperatura powietrza 29 stopni co przepięknie komponuje się z moim niemytym od 2 dni ciałem. No ale backapakerstwo pełna gębą;)
Jutro będzie lepiej...
Pewnie Was ciekawi jak mi się podoba Kuala Lumpur z majestatycznymi Petronas Towers. Powiem tak…. Lotnisko to super sprawa choć nie wiem czy nie lepszy był zasypany śniegiem Frankfurt.