Jestem zadziwiony i stoję z otwartymi ustami. Czuje się jak zachodni turysta któremu ktoś powiedział, ze w Polsce po ulicach chodzą niedźwiedzie. Normalne europejskie miasto. Pierworodny z nie mniejszym zdziwieniem zauważył, ze jest tu więcej ludzi o jasnej karnacji niż w Sztokholmie. Mój stereotyp Tirany jako smutnej stolicy zasiedlonej przez oliwkowych muzułmanów legł w gruzach. Teraz mogę się tego tylko wstydzić, że dałem się zwieść takim opiniom .
W Tiranie mieszka 1 mln ludzi (3 w całej Albanii) widać tu myśl komunistyczną w szerokich ulicach prowadzących do głównego placu. Aby zobaczyć centrum nie trzeba wiele czasu nam wystarczyły 2 h. Opera, kościół katolicki, meczet, piramida Towarzysza Emera znajdują się w pobliżu głównego placu. Ciekawy był pomysł komunistów na ożywienie Tirany poprzez malowania domów w żywe kolory oraz na niektórych elewacjach dodawanie wizerunków drzew. Obecnie kolory nie są już tak intensywne ale i tak wyglądają lepiej niż szare elewacje.
Po krótkiej przechadzce w oczy rzucają się niezliczone kasyna gry, restauracje oraz biznesmeni uliczni – mobilne sklepy ze złotem (charakterystyczny ruch kręcenia łańcuszkiem na palcu) i kantory. Ciężko jest znaleźć sklep spożywczy wg naszego standardu, nieliczne małe sklepiki pochowały się w piwnicach. Są na natomiast liczne bary z kebabami (mniam) w cenach bardzo przystępnych.
Wymieniliśmy w kantorze (western Union) 30 euro – zdecydowanie za dużo. Kurs wymiany to 1 Euro – 136 Leków (w przypadku bilonu 1 – 100). Albania to jeden z najbiedniejszych jeśli nie najbiedniejszy kraj w Europie. Ceny nie mogą wiec być wysokie (w lekach)
Piwo 80 w sklepie, 120 - 200 normalna knajpa, 300 knajpa na 15 piętrze w Durres 0,33
Kebab z frytkami 200
Hamburger zestawa 480
Sprite 80 0,5 l
Guma Orbite 50
Pamiątki magnes na lodówkę 250
Koniak 13 letni 1000, 3 letni 450
Bakerolles 60
Wiele nie kupowaliśmy i musieliśmy aby wydać wszystkie pieniądze kupić ten nieszczęsny koniak.