Wyladowaliśmy na lotnisku w pobliżu Negombo. Przywitala nas dziwna pogoda. Jakby ziemia otulona był futrem z mgły. Samolot w zasadzie do samej ziemi kroił ją jak masło. Prawie kraulem w wigotnym, oblepijącym budyniu o temperaturze 29 C pokonaliśmy przestrzeń między pokładem a halą przylotów.
Odprawa przebiegła bez problemu. Żona Zofia miała pewne obawy co do wypełnienia kwitów imigracyjnych ale to co tam się napisze nie ma zupełnie znaczenia. Znudzony urzędnik nawet na nie nie spojrzał (stroił co prawda groźne miny w stylu wietnamskim ale tylko na pokaz jaki jest ważny). Wizy kupiliśmy online za 30 $ i nie trzeba było ich nawet drukować i pokazywać, wszystko mają w systemie. Na koniec powiedział nam "cześć". Jak się potem okazało na lotnisku pełno było wycieczek z ojczyzny.
Chłopaki na lotnisku zupełnie nie radzą sobie z wydawaniem bagażu. Nasz wielki samolot (B777 200) wypełniony "Królami i królowymi życia" wracajacymi z pracy w Arabowie zapchał taśmę w 10 min. Nie mieli gdzie układać kolejnych bagaży bo dziesiątki paczek, paczuszek nie były odbierane na czas - właściciele byli w tym czasie trzepani przez pograniczników - tu groźne miny znajdowały podatny grunt. Cała operacje odbioru plecaków (Zofia blada że poleciały do Colorado) trwała 1h. Pierwszy raz widziałem takie duty free jakie jest na Sri Lance. Celem zabiegów sprzedawców są wracajacy gastarbaiterzy a wolne cło to przede wszystkim małe euroagd nakierowane na przyworzących cash Lankijczyków. Choć w zasadzie 80% to są kobiety, bardzo drobne i niskie. Siedząc na fotelu w samolocie byłem wyższy od wielu idących pasażerek. Tylko kto miał wygodniej podczas lotu?
Po wejściu na hale głowną wymiana gotówki. Kurs do przyjęcia 1 $ 128 SR. Potem jak dla mnie mistrzostwo świata to karta do tablet tzw. turist pack za 1500 RS - 2Gb transferu i do tego duża ilość minut. Mniejszy pakiet 700kb to 500 RS. 1 PLN to ok 42 RS. Czyli w cenie ok 35 zł całkim duży transfer - firma telekomunikacyjna Mobitel. W tym czasie mgla została pokonana przez słońce a temperatura podskoczyła powżej 30 st. Transport do hotelu - przeszedł wariant klasycznyo- emerycki czyli taxi. Normalna cena wyjściowa to 1590 RS. Bez problemu schodzą na 1500. Nam się trafiła ekstra przecena wraz z obywatelka jednego z bogatych państw zachodnich jadacą w tym samym kierunku - stanęło na 1000 SR.
Hotel miałem już zabookowany a przez wzgląd na swoje dobre imię nie powiem ile za noc. Jak nie trudno się domyśleć kwater jest sporo i to w pierwszej linii brzegowej. Najniższa cena jaką widziałem za pokój to 1000 RS. Niestety nie mogłem jechać w ciemno ze względu na charakter wyjazdu i zmęczenie pierwszego dnia. Śpimy w hotelu Blue Elephant z "widokim na morze" w drugiej linii brzegowej. W pokoju czysto, w okolicy dużo knajp kilka sklepików. Do plaży jest blisko. Sama plaża lekko syfiasta widać to na zdjeciach. Słońce pali okrutnie bez fitra lepiej nie ryzykować. W knajpach duży wybór owoców morza i oczywiście curry. Ceny są znośne a lokale różne. Potrawa ze zdjecia to koszt 1000 a curry ok 480. Idac śladem białych backpakerów można taniej ale ja tym razem nie minimalizuje kosztów za wszelką cenę i z ulicy jeść nie będę jak to drzewiej bywalo. Z drugiej strony też nie zamierzam korzystać z oferty dla leniwych czyli kierowcy do własnej dyspozycji na pobyt za 480 €.
Refleksja na koniec. 2 lata temu leciałem na Filipiny Saudi. Miałem wrażenie, że to prestiżowe linie. Teraz jednak jestem bardzo rozczarowany. Lot do Colombo to zupełna rozpierducha. Nie panowali nad pasażerami (stoliki pootwierane podczas startu i nie zapiete pasy), a o napoje poza głównym posiłkiem trzeba było się prosić, samolot zdezolowany (uszkodzone monitory). Szkoda bo ceny wcale nie konkurencyjne. Do Emirates to im daleko i do tego brak %.